+4
maciej.moch 27 czerwca 2014 14:49
To był początek roku, pamiętam jak dzisiaj, gdyż dzień po sylwestrze, jeszcze nie do końca ogarnięty wróciłem do pracy. Znudzony i zniechęcony zacząłem jak co dzień, przeglądać oferty biletów lotniczych. Już kilka fajnych ofert przez kilka ostatnich miesięcy mi uciekło, dlatego tym mocniej szperałem tym razem. Nagle bach patrzę a tu wyskakuje Panama i Kostaryka za mniej niż 1000zł. Oczy już się powiększyły a mysz do komputera zaczęła ruszać się zdecydowanie szybciej! Jak zawsze w takich sytuacjach i takich cenach, sprawa była prosta. Szybki telefon do żony, wybranie terminu, który najlepiej pasuje, czyli w czerwcu po zakończeniu rozgrywek ligowych i bilety za 962zł od osoby zakupione. Nawet nie patrzyłem co te dwa kraje mają do zaoferowania, nie patrzyłem na ceny, jakieś komentarze, bo i po co? Prawie pół roku do wyjazdu, więc czasu na ogarnianie było sporo. Promocję ogłosiłem na fb i dołączyła się jeszcze dwójka znajomych a przed samym czerwcem, dołączyły się jeszcze 2 osoby, więc razem podróżowaliśmy w 6 osób dorosłych i 4 letnią córką.

Podróż

Nasza wycieczka zaczęła się w Warszawie, bilety zakupione w Iberia obejmowały loty z Berlina do Madrytu a następnie z Madrytu do Panamy. Powrót natomiast był z San Jose (Kostaryka) do Madrytu i z Madrytu do Berlina. Dojazd do stolicy naszych zachodnich sąsiadów też wyhaczony w promocji tym razem PKP czyli - 122zł od osoby wybrany ze względu na dziecko, gdyż podróż tylko 5 godzin, cały przedział dla nas a córka miała za darmo.



Berlin przywitaliśmy około godziny 15 i od razu ruszyliśmy miejskim busem na lotnisko Tegel (2.6 euro bilet za osobę, płatnę u kierowcy), na którym zameldowaliśmy się przed 16. Lot do stolicy Hiszpanii był za 4 godziny, więc mielimy trochę czasu na poszwendanie się po lotnisku. W Madrycie zameldowaliśmy się koło 23. Lot do Panamy, dopiero następnego dnia o 12, więc tutaj też ze względu na córkę, wybraliśmy na promocji w TravelPony hotel Osuna 4* 5 km od lotniska w świetnej cenie 27 dolców za całą rodzinę. Dodatkowym plusem był dowóz do hotelu i następnego dnia na lotnisko w cenie pokoju. Następnego dnia w miarę wyspani po śniadaniu udaliśmy się na Madryckie lotnisko Barajas. Tutaj małe zdziwienie, przyjechaliśmy 2.5 godziny przed odlotem a przy wejściu do samolotu znaleźliśmy się koło godziny przed startem. Lotnisko jest gigantyczne i latanie między 4 piętrami i dojeżdżanie metrem do odpowiedniego terminala trochę zajmuje.



Sam lot przebiegł bardzo szybko a to pewnie dla tego, że Iberia oferuje lot All inclusive, czyli pijta co chce ta i ile chceta Następnego dnia koło 15 czasu lokalnego (czas na Panamie jest -7h względem naszego) jesteśmy na miejscu.

Panama City

Stolica Panamy, jak przystało na porę deszczową przywitała nas solidną ulewą i bardzo dużą wilgotnością, jednak nie taka pora deszczowa straszna jak ją malują, ale o tym jeszcze trochę później.



Po wyjściu z terminala garnęliśmy busa pod lotniskiem i szybko do hostelu. Zapłaciliśmy 50 dolców za 7 osób za około 40 minut jazdy. Pierwsze 2 dni spędziliśmy na zwiedzaniu miasta. Panama to bardzo przyjazne i fajne miasto pełne kontrastów, gdzie obok pięknej i nowoczesnej promenady i ładnej starówki, znajdują się wielkie i brzydkie slumsy patrolowane przez setki policjantów.



Pomocna Pani w hoteliku powiedział nam jak korzystać z miejscowej komunikacji. Metro jest za darmo! Trzeba mieć tylko kartę, którą się otwiera bramki do metra, koszt wyrobienia koło 2 dolary. Kartę też można naładować i wtedy możemy korzystać z przejazdów autobusami. Jeden przejazd w zależności od autobusu 25 albo 35 centów. Polecam przejechać się słynnymi Panamskimi autobusami, bardzo fajne doświadczenie.



i wewnątrz



Tak, więc środkami miejscowej komunikacji wybraliśmy się z samego rana na pierwszą atrakcję czyli kanał Panamski. Jeżeli chodzi o moje odczucia to nic szczególnego, 15 dolców, żeby zobaczyć krótką historie kanału, przepływające statki no i to by było na tyle. Przed dojściem do budynku kanału, możemy zobaczyć tabliczkę ostrzegającą przed krokodylami, to już było bardziej ciekawe



Dalej ruszyliśmy na starówkę. Obok niej jest duży targ rybny i można zjeść smaczną, dużą i tanią rybkę 7 dolców, gdzie ryba była 2 razy większa niż talerz. Do tego frytki lub ryż i warzywka. Targ ten oddziela tak naprawdę starówkę oraz promenadę, czyli starą część miasta od nowej. Starówka bardzo fajna, klimatyczna z ciasnymi małymi uliczkami oraz ciekawymi budynkami. Warto przejść się zwłaszcza, że jest mała i całość zajmie może z półgodziny do maksymalnie godziny.




Obok starówki zaczyna się uliczka ze straganami i sklepikami. Jak ktoś chce na zakupy to właśnie tam. Można za grosze kupić owoce np. ananasy za 0.5 dolara całe a uwierzcie, że są 10 razy smaczniejsze niż te nasze. Tony ubrań za 5-6 dolarów i różnego rodzaju pamiątek.



Po zakupach udaliśmy się już podziwiać nową część miasta, czyli promenadę i drapacze chmur. Widok bardzo fajny a promenada, która ciągnie się z 2 kilometry robi wrażenie. Znajdziecie na niej wszystko, tarasy widokowe, bardzo duży i bogaty plac zabaw dla dzieci, boisko do tenisa, piłki nożnej, koszykówki, scenę na występy, siłownie na świeżym powietrzu oraz mnóstwo ławek i miejsca do odpoczynku.






Jak ktoś chciałby zwiedzić też galerie handlowe to są dwie jedna w centrum, druga na dworcu autobusowym Albrook, nie byliśmy, więc nie wiemy jak jest
Ciekawostka, że możecie w Panamie poruszać się bez problemu w 7 osób w taksówce 4 osobowej, nam nikt nie robił problemu, widocznie taki mają klimat
Jeżeli chodzi o atrakcję Panamy to tak naprawdę wszystko, jest jeszcze park z dużą ilością ptaków, jednak nas to nie zbyt interesowało a plantację kawy i wodospad, zostawiliśmy sobie na Kostarykę. Następnego dna z rana ruszamy już do jednego z priorytetów wyjazdu czyli wysepek San Blas!

San Blas

Wyspy San Blas, od początku, gdy tylko zacząłem czytać o Panamie, stały się priorytetem. Koło 400 wysepek, prawie połowa zamieszkana a połowa dziewicza. Wysepki bardzo małe i egzotyczne, dojazd i pobyt nie jest tani, ale zdecydowanie warto! Każdy hotel czy hostel w Panamie organizuje wyjazd na San Blas. Koszt to przejazd jeepem w obie strony 60 dolców od osoby, jakiś podatek 10 dolców od osoby, 2 dolce podatek portowy i potem w zależności na jaką wyspę płatność za łódź od 10 do 30 dolarów już za podróż w dwie strony. Jeżeli chodzi o lokum na wyspach to są różne możliwości, albo namioty od 15 dolców za osobę, albo łóżko w domku wieloosobowym od 35 dolców do prywatnych drewnianych domków 2-3-4 osobowych od 50 do nawet 100 dolarów za osobę w zależności od wysepki. W ceny wliczone są 3 posiłki, gdzie na śniadanie jajecznica, obiad ryba lub owoce morza i kolacja też co się uda złowić Sama droga na San Blas to jest koszmar..2.5 godziny z czego godzina przez góry, gdzie ciągle jest góra, dół i zakręty 90 stopni i tak całą godzinę.. Na kacu, albo z chorobą lokomocyjną nie do wytrzymania zdecydowanie.
My udaliśmy się do wysepki jeden z dolej wysuniętych o nazwie Diablo.



Mieszka tam małe plemię Indian Kuna i turyście, tak z 15 osób z czego 10 to byli Polacy Dobra opcja była następnego dnia jak na jeden dzień przypłynęła tam trójka polaków, którzy po wyjściu z łodzi na brzeg powiedzieli – „no tutaj na końcu świata już na pewno żadnego Polaka nie będzie” jakie ich zdziwienie było jak zaraz 10 osób odezwało się po polsku – „Polacy są wszędzie”



Sama wyspa coś pięknego, wspaniałe plaże, błękitna ciepła jak zupa woda i totalny chill out, zero prądu, zasięgu, Internetu, tylko lodówka na gaz co by alkohol był zimy, czego więcej do szczęścia potrzeba? Polecam zabrać zakupy alkoholu czy jakiegokolwiek picia ze sobą, gdyż na miejscu można kupić tylko małe piwo, małą cole i małą wodę. Wszystko po dolarze.





Uwierzcie też, że nie ma sensu na San Blas być dłużej niż 2 dni. Po prostu po 2 dniach nie ma już co robić, bo ile można leżeć, opalać się czy pić, czas płynie tak zdecydowanie wolniej i 2 dni minęły nam jak tydzień – jednak powtórzę jeszcze raz zdecydowanie warto przeżyć dwa dni na małej wysepce, gdzie śpi się w słomianych chatkach, prysznic to mała plastikowa rurka.



Bocas Del Toro

Po powrocie z San Blas zostaliśmy jeszcze jedną dobę w Panama City i następnego dnia wieczorem wyruszyliśmy do drugiego obowiązkowego miejsca w Panamie czyli wysepek Bocas Del Toro. Tutaj wskazówka, radzę bilety do Bocas kupić dzień przed odjazdem w dniu odjazdu, mimo, że jadą dwa autokary jeden o 19 drugi pół godziny później to były wypchane do ostatniego miejsca. My wybraliśmy ten drugi bus, cena dokładnie 27.80 dolarów od osoby, córka za free. Podróż przez noc około 10 godzin. Autokar nocy i mocno klimatyzowany, więc polecam zabrać polar.
Po 5 zameldowaliśmy się w miejscowości Almirate skąd taxi, dojechaliśmy do przystani. Można piechotą, gdyż odległość to może z kilometr, jednak 2 dolce za osobę, nie wydały nam się dużym wydatkiem, więc skorzystaliśmy. W porcie, jeszcze chwila oczekiwanie na większą liczbę osób i za 7 dolców od osoby, Taxi Boat zawoził na główną wyspę Bocas Del Toro czyli Isla Colon (około 25 minut płynięcia). My zamieszkaliśmy w jednym z hoteli na tej wyspie, jednak można też na innych z tego archipelagu.



Samo miasteczko na którym byliśmy było piękne, totalny relax, gdzie jest cisza, tylko muzyka regge w tle, wszędzie rasta ziomy z ziołem w ręku, małe knajpki nad morzem, wszyscy na rowerach uśmiechnięci i zadowoleni.






Polecam też zdecydowanie wybrać się na wycieczkę łodzią na Delfin Bay, miejsce z koralowcami oraz najpiękniejsza wyspę w tym miejscu czyli Isla Zapatila coś pięknego.





Podczas przerwy w wycieczkach, można spocząć na jednym z wielu hamaków na każdej przystani.
Jak ktoś lubi ostre rzeczy to polecam pikantny sos z Bocas o tej samej nazwie. Wspaniała sprawa i jak ktoś będzie jechał to biorę każdą ilość
Kolejne 3 dni minęły bardzo szybko i już musieliśmy uciekać na Kostarykę. Na Bocas bez problemu można kupić przejazd do San Jose stolicy Kostaryki za 37 dolców od osoby, w cenie przejazd łodzią do przystani, taksówkę do przygranicznej miejscowości oraz autokarem do miasta docelowego.

Część druga relacji czyli Kostaryka niebawem.

Kilka praktycznych informacji o Panamie:

Pieniądze – W Panamie najlepiej mieć dolary, przelicznik jest taki sam czyli 1-1 i wszędzie i przyjmują dolary i wydają w tej walucie. Nie ma problemu też z wyciąganiem kasy z bankomatów, oprócz oczywiście wysepek San Blas

Woda – Bez problemu zdatna do picia, nie mieliśmy żadnych problemów z wodą z kranów

Szczepienia – Zalecane są szczepienia na żółtą febrę, jednak my się nie szczepiliśmy

Czas – 7 godzin różnicy do tyłu względem tego u nas

Religia – Zdecydowanie katolicyzm i widać to na każdym kroku

Pogoda – Niby pora sucha jest od listopada do kwietnia, jednak my będąc w czerwcu niby w szczycie pory deszczowej uświadczyliśmy może z 3 razy deszczu a tak była bardzo przyjemna pogoda

Bezpieczeństwo – Ani razu nie czuliśmy się niebezpiecznie, ani nie mięliśmy żadnych przygód, byliśmy z córką i było bez problemu, mili i pomocni ludzie w całej Panamie.

Elektryczność - W Panamie jest inne napięcie i inne wtyczki, więc trzeba zaopatrzyć się w przejściówkę, albo i dwie, gdyż jedna to za mało jak się chce naładować kilka urządzeń

Ceny – Bardzo podobne do naszych, obiady od 4-5 dolarów do 10 dolarów, woda 0.7 dolca puszka coli 0.75 dolca, browar 7 dolców za 24 pak 0.33, wóda 12 dolców za 1.75 litra. Tanie ubrania, buty i benzyna koło dolara za litr.

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

m_arko 29 czerwca 2014 03:44 Odpowiedz
Krótko i na temat;)
joseph 1 lipca 2014 13:55 Odpowiedz
na Panamie?
kenia6 30 października 2014 16:59 Odpowiedz
Witam :) Czy jest możliwość kontaktu na priv? Wybieramy się grupą do Panamy i Kostaryki. C
kenia6 30 października 2014 17:02 Odpowiedz
Jeśli to nie kłopot to miałabym kilka pytań dotyczących transportu w Panamie. Z góry bardzo dziękuję :) Aha i jeszcze jedno- wylatujemy już w przyszłą środę więc czas nas trochę nagli :) Kontakt do mnie to bobss69@wp.pl